1. co miałam w głowie, gdy ubierałam na siebie
płaszcz i sukienkę w ten sam wzór – tego nie wiem.
2. nie lubię nazwy pepitka. wolę: kurza stopka, ale
skoro już ubzdurałam sobie, że tytuły będą zawierały się w jednym słowie to już
trudno.
3. komin już kiedyś był, ale nie napisałam, że to ręczna
robota mojej Kuzynki. trzecią albo i już czwartą zimę w nim chodzę i innego nie
chcę. pozdrawiam.
4. z butami mam ten problem, że założę je pierwszy
raz i już są podniszczone. a to mi obcas wpadnie do dziury, a to mi pies
wdepnie w jasnego buta albo po prostu wejdę do błota. możliwości generalnie
jest wiele. te mam na sobie 3 raz i widać w jakim są stanie. dlatego też najlepsze
są szare tenisówki, o czym będzie można się przekonać jeśli kiedykolwiek temperatura
wzrośnie, co wcale nie jest takie oczywiste.
5. z pierścionkami niestety mam już tak, że jeśli
jakiś mi się spodoba, to nie ma zmiłuj i muszę go mieć. a co jeśli jest za duży
i nie ma możliwości zmniejszenia go? to nic, ubieram pod niego obrączkę, którą również widać na zdjęciach. przy okazji, powiem od razu, że jest to ślubna obrączka
mojej Prababci Zosi. w pełni zrozumiem jeśli ktoś uzna to za dziwne.
dress, shoes, coat : sh
bardzo podoba mi się taka konsekwencja - marynarka i sukienka w ten sam wzór! oryginalnie:)
OdpowiedzUsuńJej, przepiękna stylizacja! Właśnie mam bardzo podobną sukienkę w szafie i czekam aż zrobi się trochę cieplej bym mogła ją ubrać :) A połączenie płaszczyku i sukienki w tym samym wzorze jest naprawdę genialne! :)
OdpowiedzUsuń